A więc tak;-))
Przepis z netu, ale moja modyfikacja i właściwie można dowoli modyfikować dalej, poza jedną rzeczą, ale o tym za moment.
Słoninę kroimy w kosteczkę.
Gdzieś czytałam, żeby nie kupować zmielonej słoniny w markecie, bo może być ze starego knura, nie wiem skąd by miał się znaleźć stary knur w rzeźni, no ale może się i znajdują, więc jednak sami wybieramy sobie słoninkę i sami kroimy. Więcej pracy, no ale...
Do tego ja kupuję 1:1 mięso, czyli na 0,5kg słoniny 0,5kg mięsa.
Właściwie sprawdziłam tylko karkówkę, więc tę polecę.
Fajnie się potem rozpada i rozsmarowuje.
Najpierw kostki ze słoniny do gara.
I teraz UWAGA to bardzo ważne!
ACHTUNG ACHTUNG
dodajemy wodę!!!
Pisali, że szklankę, ale ja daje więcej.
Początkowo ta słonina musi się gotować w wodzie, co spowoduje, że skwarki będą mięciusieńkie, a mi właściwie to aż zanikają.
Jak już będą tak wyglądać dajemy mięcho.
I gotujemy aż będzie mięciusieńkie. Ostatnio miałam jakąś lewą karkówę i chyba ze 2h to trwało!
Normalnie krócej.
Jak już to mamy dodajemy cebulkę na parę minut, również do miękkości.
I na sam koniec jabłko-na bardzo krótko.
Jak ktoś lubi inne dodatki może je dodać, ja muszę kiedyś jeszcze śliwkę dorzucić, ale nie bardzo wiem jaką.
W miedzy czasie daję sól, żeby mi przyjemniej było próbować.
Mówią, że się nie soli, bo się nie rozpuszcza w tłuszczu.
Może i się nie rozpuszcza, ale ja dużo solę i jest tego efekt;-))
A na sam koniec jak już wyłączę gaz to zioła: ja daję dużo tymianku i majeranku. Ten pierwszy jest bardziej aromatyczny, a ten drugi?wszyscy dają majeranek daję i ja, ale zapach i tak idzie od tymianku.
Wsio!
SMACZNEGO
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz